Unicestwienie Jeff VanderMeer 6,6
ocenił(a) na 96 tyg. temu tam gdzie spoczywają dławiące owoce... powrót z gwiazd, otwieram oczy, wciskam start i nasłuchuję, energia (coś) nas unosi (wyziewy, bąbelki),inni śpią lub nie żyją, odczyt: wszystko popsute, lecz... mój świat się unosi, wynurzenie, na horyzoncie majaczy jakby czarny kwadrat w rubinowym kole (czy to mój statek?),emanuje nitki światła w pajęczynę przeobrażeń, w stronę plaży i latarni morskiej, na niebie wisi zielone słońce, idę i wszędzie biało, otacza mnie jasność, idę ale coś się zmienia, materia jak ją pamiętam wybucha, wyrzuca mnie w nieważkość, jakbym tańczył wśród gwiazd, jedenasty w konstelacji, przepływają fale ciepłych akordów sfer, okrążają mnie, zabierają, płynę w strumieniu atomów - lekka przestrzeń pokreślona skałami o rozwartych paszczach buchających purpurą pierwiastków, tlą się zorze szmaragdowe, w otulinie karłowatych drzew i bagien, stoję na morzu wydm pośród kamiennych totemów migoczących srebrem minerałów - coś się zbliża w biegu rachitycznych dzwonków, nocne potworne zawodzenie, nad ścianą lasu tryskają fontanny niebieskozielonego światła, zmierzam w tamtą stronę, wiatru podmuchem, jakby w kokonie, kim jestem? kroplą wody, nasieniem, płomieniem? znad oceanu ciągną gęste opary, przenicowane w pomruki i wyładowania tęczowe, lśni to, cały ten świat nawiedzony, słychać skądś lament, nagle jakby czterdziesta czwarta prędkość kosmiczna (czarna dziura?),trzeszczą możliwości, rozrywają się i składają w szalone konfiguracje, ledwo dostrzegalne, echo szeptów, porasta mnie różowy oset, jasna plamka, rozszerza się, połyka ciemność, olbrzymi diament w płatkach śniegu, jak fabryka tętniący głuchym trzaskiem i szmerami, podziemna wieża, widzę błyszczącą rysę, wchodzę, złote światło, potężne sygnały, w kaskadzie iskier wijące się organizmy, amalgamat trąb i organów, pulsuję, kruszę się, zapadam, na dnie tunelu w powodzi blasku tonę i przyszło po mnie i wyparło wszystko inne, dźwięczą jeszcze tchnienia gwiazd, ostatnie wspomnienia, tak lekko było i taniec Księżyca, wszędzie niebiesko i grawitacja, syreny alarmowe, ocean, cisza... w czarnej wodzie przy słońcu świecącym o północy dojrzewające owoce